niedziela, 27 lutego 2011

We love u Terry!

Wpadłam gdzieś na tą sesję i muszę przyznać, że się zakochałam. Genialnie dobrane kolory, stylizacja, miejsce. O modelce nie muszę nawet wspominać, gdyż to w końcu moja ulubienica, Magdalena. Jak zawsze wyszła pięknie. Ah i oh! Poza tym Terry Richardson ujął wszystko w nader stylowy i interesujący sposób. Brawa dla niego!










Mrr!

Wybacz Kochanie, nie wyprałam Twojej koszuli.
Nie miałam czasu.
Siedziałam w krainie moich sukienek,
delikatnie otulając je swoim zapachem.
Tylko to mogę dać moim sukienkom.
A sobie? Radość z ich noszenia.



piątek, 18 lutego 2011

Takie o... znalezione!



"My z drugiej połowy XX wieku,
rozbijający atomy,
zdobywcy księżyca,
wstydzimy się
miękkich gestów,
czułych spojrzeń,
ciepłych uśmiechów.
Kiedy cierpimy
wykrzywiamy lekceważąco wargi.
Kiedy przychodzi miłość,
wzruszamy pogardliwie ramionami.
Silni, cyniczni,
z ironicznie zmrużonymi oczami.
Dopiero późną nocą
przy szczelnie zasłoniętych oknach
gryziemy z bólu ręce,
umieramy z miłości"



P.S. Założyłam lookbook'a!

wtorek, 15 lutego 2011

She's so hot!

Chyba więcej nie trzeba mówić...

Doutzen Kroes by Max Abadian

Vecchio film della mia infanzia

Oglądam 
kadry w starym filmie 
przeszłość 
byliśmy dziećmi 
zbyt małymi 
by rozumieć co nas łączy 
zbyt dużymi by wiedzieć 
że to się dobrze nie skończy ... 


W pustym salonie 
obok kominka 
gry świateł na dywanie 
w który wsiąkły dziecięce marzenia 
w golfie 
zszywanym czerwonymi kroplami 
łzami 
patrzę przez dziurkę od klucza na śnieżycę za oknem 


Tęsknie za chwilą, 
gdy byłeś dla mnie 
i w starym filmie 
chwile uśmiechu 
wyblakły doczesnością ... 




wtorek, 1 lutego 2011

Kraina mojej wyobraźni

Kręte, dawno zapomniane i zakurzone uliczki, obite wytartym brukiem, pamiętającym dawne lata. Ścieźki pośród opuszczonych kamienic prowadzące do najdalszych domów. Domów pełnych niezrealizowanych marzeń i niespokojnych nadzieji. Przesiąknięte życiem dawnych właścicieli. Po części porzuconych z niewiadomej przyczyny. Pełne przykrych i wesołych wspomnień wyrytych na starych fotografiach, umieszczonych w wytartych komodach. Odcisków dłoni na tapicerkach foteli i zapachu przesiąkającym każdą ściane. Wszystko to tworzy kraine zapomnianych żyć i pragnień. Owianą chłodnym wiatrem i obsypaną jesiennymi liściami, oświetlaną jedynie przez nieśmiałe słońce.


To kolejne miejsce w, które uciekam zamykając oczy wieczorami, niezważając na otaczający mnie zawiły świat. Siadam sobie wtedy w takich domu na skrzypiących schodach wyciągając się zgrabnie. Wietrzyk prześligujący się przez nieszczelny dach, gra w moich włosach. Zdarza mi też się udawać lekka baletnicę, stapając po starych dywanach w rytm wyśnionej melodii. Jest wtedy tak fajnie, że chciałabym, żeby to było bardziej realne... Niestety, ta kraina prędzej czy później się kończy i zostaję sama pośród moich myśli, wrzeszczących rodziców i fałszywych ludzi.