niedziela, 5 czerwca 2011

Caffetteria l'italiana

Marzy mi się popołudnie spędzone w przydrożnej knajpce.Gdziekolwiek. Byleby z dala od tłumu głośnych ludzi i ich prostackich zachowań. Siedząc na starym, wytartym krześle przy stole zupełnie nie od kompletu. Spiąć niedbale włosy w niechlujny kok i rozprostować nogi. Wyciągnąć z starej skórzanej teczki notatnik bądź szkicownik i ulubiony, mocno zużyty ołówek. Zamówić lodowe latte i wypić tylko mały łyczek. Zamknąć na chwilę oczy i wyobrazić jak to miejsce wyglądało czterdzieści lat temu. Wyobrazić sobie ludzi śmiejących się, idących do tej małej knajpki. Uśmiechniętego, wtedy jeszcze bez zmarszczek właściciela, który z najszczerszym spojrzeniem podawał kawę. Tablicę z menu stojącą przed wejściem. Czerwona kreda idealnie komponowała by się z postanowioną obok donicą krwistych begonii. Samotnego mężczyznę pogrążonego w lekturze. Robiącego przerwy na zaciągnięcie się papierosem i wypuszczenie dymu w górę. 
Taki widok miałabym właśnie przed oczami, sącząc swoje lodowe latte i opierając się o stolik. Kiedy otworzyłabym oczy, zobaczyłabym uśmiechniętego staruszka właściciela, który zapytał by się mnie z troską w oczach czy chcę coś jeszcze. Ah, podziękowałabym grzecznie i patrząc jak odchodzi w głąb pustego lokalu, zastanawiałabym się jak bardzo brakuje mu dawnego uwielbienia.

4 komentarze:

  1. te twoje marzenia, wyborazenia, historie sa wciagajace, umiesz wydobyc prawdziwa esencje miejsca, zdarzenia i w momencie, kiedy mam ochote na ciag dalszy, burtalnie konczysz pisac
    ah, ah

    OdpowiedzUsuń
  2. dbam o waszą wyobraźnie, która później pracuje sama ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Aż zadrżałem :> Doskonałe.

    M.

    OdpowiedzUsuń
  4. To co piszesz, całkowicie do mnie przemawia :D
    Mam do Ciebie pytanie, ale to chyba nie jest odpowiednie miejsce by je zadać.
    Pozdrawiam Cię i życzę jeszcze więcej natchnienia.

    OdpowiedzUsuń