środa, 19 października 2011

Dear New York City, fuck you.

Pochłaniam całe stosy książek. Biografii, albumów, poradników, dzienników...Wszystko co treścią zbudza we mnie takie emocje, że mam ochotę jednocześnie rysować, tworzyć, biegać i inspirować. Istne szaleństwo!
Czytając "Sukces według TEEN VOGUE" przez ostatnie dwa wieczory z każdą stroną coraz bardziej jej nienawidzę. I to nie dlatego, że niespełnia moich oczekiwań, ale przekracza je stokrotnie. Wprawia mnie w obłęd i płacz, a zarazem sprawia, że łzy same napierają. Niedługo oszaleje przez tą swoją wrażliwość (ba! chyba nawet przewrażliwienie) na punkcie mody i sztuki. Uświadamiam sobie, że jestem w złym miejscu o złym czasie. Zresztą jak zawsze...
Czytając o życiorysach tych szczęściarzy nie jestem zazdrosna, raczej rozgoryczona, że mnie pewnie nigdy nie spotka zaszczyt studiowania chociażby w Parsons The New School of Design. Choć z drugiej strony nie mogę być pewna, że to się nie stanie. Jedyne co mogę z tym zrobić to sie postarać i nie poddać zbyt łatwo...
Ah, żeby ta samomobilizacja podziałała!  




sobota, 15 października 2011

I go insane!

Jestem niemożliwa i nieokrzesana. Nigdy nie jestem pewna na co mam ochotę, ale zawsze wiem czego chcę. Jestem w stanie popłakać się czytając modowe artykuły o wielkich osobistościach lub trzymając w rękach nowego włoskiego Vogue'a. 
Obiecuję i kłamię.
Na lekcjach nudząc się, wypisuję modelki. Nienawidzę szkoły, ponieważ ocenia mnie zbyt pochopnie, zabijając przy tym mój indywidualizm. Zamyślając się tworzę w głowie genialne osoby, miejsca. Bez przerwy kreując swoją wyobraźnię.
Układam w głowie rozmowę z Michelem Corte o pomysłach i inspiracjach na zdjęcia. Podziwiając przy tym jego czułe spojrzenia w stronę jego muzy i żony, pięknej Ayoko. 

Myślę nad tym jak przebiegła kariera Kate Moss. Jaka jest nietypowa i niezatapialna. Na szczycie od 20 lat na zawsze. Jeszcze długo nikt nie powtórzy jej sukcesu. Oj długo długo...
Kolejne powstrzymane łzy, lecz nie smutne, płynące z dumy i zachwytu jaki przysparzają mi tacy ludzi. Ludzie, którzy tworzą świat, w którym pragnę być. Od niepamiętnych czasów będący szeregiem inspiracji.
Lubię i zazdroszczę. 
Jednak rzadko jest to żmijowata zazdrość, przeważnie zmieszana z odrobiną ciekawości bądź ogromnego zachwytu. 
Ah ta moda! Celebrując talent i wyobraźnię. Nie wierna dłużej niż jeden sezon. Zaskakująca, przebiegła i niesamowita. Jednak posiadająca kosmiczną bibliotekę wiedzy o wszystkim o czym warto i należy pamiętać...